Tylko dla osób niewysokich!

W tym poście pragnę opisać naszą najdłuższą podróż nocnym autobusem z Dalat do Hanoi, odcinek ten wynosi ponad 1500 km.

Brat Toniego, u którego gościliśmy w Dalat pomógł nam zarezerwować autobus do stolicy Wietnamu, gdzie zamierzaliśmy się udać. Jego pomoc okazała się nieoceniona, gdyż samemu bardzo ciężko było by nam przebrnąć przez meandry rezerwacji i zapewnienia godziwego transportu  naszym rowerom.  Cena okazała się bardzo korzystna (razem z rowerami zapłaciliśmy 100 USD) i niewysoka w porównaniu do konkurencji. Gdy wysiedlimy okazało się dlaczego. Była to linia obsługująca tylko autochtonów i sądząc po reakcji na nasze przybycie, turyści w  mogli pojawić się tu po raz pierwszy.  Pokazano nam byśmy spakowali swoje obuwie do reklamówek i udali się na łózko. Tak, tak autobusy nocne nie maja miejsc siedzących a tylko leżące. W trzech rzędach znajdują się piętrowe łózka, rozmiarami przystosowane niestety tylko dla Azjatów.

Szybko odkryłem tylko dwie możliwe pozycje ( z podkulonymi nogami) w których mogłem zmieścić się na posłaniu. W miarę jak zbliżał się czas wyjazdu, przybywało pakunków a nasze rowery z ładowni znalazły się na dachu autobusu wraz z innymi tobołkami.

Ruszyliśmy o piątej rano i była to bardzo długa droga. Pasażerowie stanowili cały przekrój społeczny Wietnamu, poprzez dobrze ubranych młodych ludzi, male dzieci z matkami, na ogorzałych dziadkach kończąc. Kolo kierowcy wyznaczone było miejsce do palenia. Atmosfera była wesoła i miła a w cenie biletu były wliczone dwa posiłki w przydrożnych jadłodajniach. Pierwszy z nich zjedliśmy ze wszystkimi pasażerami drugi zaś już tylko z kierowcami (zostaliśmy przez nich tam zaproszeni) w osobnej części restauracji i o bardziej urozmaiconym menu.  Niestety ciągłe przystanki i zabieranie nowego bagażu wydłużyły znacznie nasza podroż z 27 godzin (planowanych) do 35. Nasze łzy osłodził trochę fakt, że śniadanie (niewliczone w cenę biletu) także spożyliśmy z kierowcami (a na stole pojawiły się np. ślimaki). Gdy dotarliśmy na miejsce czuliśmy się jak wyprani w pralce a ja bardzo długo się rozciągałem. Pomimo niewygód było to jednak bardzo wesołe przeżycie.

Galeria

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *