Piekielny przejazd

Most na rzece Kwai (znajdujący się w mieście Kanchanaburi) był tylko częścią tak zwanej „kolei śmierci”, trasy kolejowej ciągnącej się przez ponad czterysta kilometrów (łączącej Tajlandię z Birmą).

Gdy na początku lat czterdziestych teren zajęły wojska japońskie, japońscy stratedzy postanowili wykorzystać jeńców wojennych do budowy tej strategicznej dla nich linii kolejowej. Więźniowie w których skład wchodzili: Amerykanie, Australijczycy, Holendrzy i Anglicy w nieludzkich warunkach zaczęli budowę mostu i linii kolejowej.

O przerażających i wstrząsających realiach obozów pracy przymusowej nie będę się rozpisywał, gdyż znamy je z własnej historii. Dodatkowym elementem przysparzającym cierpień i powodującym śmierć był bardzo trudny klimat i ukształtowanie terenu. Do budowy trasy w dżungli nie używano żadnych maszyn, jedynymi „maszynami” były słonie. Nadludzka praca w skrajnie niekorzystnych warunkach, brutalność Japończyków oraz głodowe racja spowodowały, że śmierć zebrała ogromne żniwo.

Wracając do historii mostu, gdy był już ukończony, alianckie samolotu zbombardowały go. Efekt pracy tysięcy jeńców-niewolników został zniszczony. Te tragiczne momenty bardzo dobrze opisuje film, który na pewno każdy zna i oglądał nie raz. Po wojnie ruiny mostu odbudowano a w Kanchanaburi powstało muzeum oraz cmentarz.

Sam most przypomina dziś wielki bazar, gdzie sprzedawane są pamiątki związane z jego historią a liczba zwiedzających jest ogromna. Rzesze turystów z całego świata przyjeżdżają by zobaczyć ten pomnik niewolniczej pracy, zatracając gdzieś chyba powagę tego miejsca.

Galeria

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *