
Szaszłyki z baraniny
Plantacje herbaty pojawiły się w Azerbejdżanie około roku 1880 w najbardziej nadającym się do tego regionie czyli południu Azerbejdżanu tuż przy granicy z Iranem (miasto Lenkeran i okolice).
Według badań Azerbejdżan jest na pierwszym miejscu wśród producentów herbaty pod względem jej konsumpcji, przeciętny mieszkaniec zużywa jej co roku około 2,5 kilograma (dla porównania przeciętny polak spożywa co roku około jednego kilograma). Nic wiec dziwnego, że sposób mówić o Azerbejdżanie ani zrozumieć tego kraju pomijając tak podstawową kwestię jaką jest herbata.
Picie herbaty podniesione jest do rangi sacrum. Istnieje wiele porzekadeł dotyczących tego prawie świętego napoju, jedno z najbardziej popularnych to „Kiedy pijesz herbatę, nie liczysz szklanek” (Çay nədir, say nədir). Powiedzenie to oddaje również bardzo rodzinny tryb życia mieszkańców Azerbejdżanu. Od rana do wieczora spędzają oni czas wraz z przyjaciółmi w herbaciarniach zwanych „chaykhana/çayxana” .Przybytek ten zarezerwowany jest jednak tylko dla mężczyzn.
Jeżeli ktoś wybierał by się do Azerbejdżanu w celach matrymonialnych to na pewno przyda mu się znajomość ceremonii akceptacji zaślubin. Zwyczaj ten przypomina staropolską czarną polewkę, której podanie oznaczało definitywny kres marzeń o małżeństwie dla młodzieńca i dawano jasno do zrozumienia by poszukał sobie innego obiektu westchnień. W Azerbejdżanie rolę czarnej polewki pełni herbata bez cukru.
Oprócz wymiennego wyżej przypadku, do szklanki herbaty podawane są zawsze kostki cukru bądź też cukierki (z reguły podawane są obie słodkości). Kostek i cukierków do herbaty spożywa się dużo. Bardzo często byliśmy świadkami jak jedna kostka cukru starczał na jeden łyk herbaty.
Kuchnia azerska to wielkie wpływy tureckie i perskie. Na stołach króluje baranina, drób i ryby w pysznych orientalnych przyprawach. To tutaj jedliśmy najlepsze szaszłyki baranie oraz smażonego suma. Najpopularniejsze warzywa to bakłażan i papryka.
